"Impossible" part 3
Był wczesny ranek, kiedy usłyszałam nad uchem delikatny głos mamy:"Scarlett, obudź się, już czas, spóźnisz się".Otworzyłam oczy i w jednej chwili przypomniałam sobie, że to dziś!Dzisiejszy dzień był dniem wyjazdu, dniem wyjazdu na obóz konny do Jorvik!Wstałam szybko i ubrałam się.Szybka kontrola walizki - wszystko mam.Zbiegłam na śniadanie, po jedzeniu razem z mamą zapakowałyśmy walizki do samochodu i ruszyłyśmy w drogę na lotnisko.
***
Kiedy znalazłyśmy się z mamą na lotnisku, czekała tam na nas wraz ze swoją mamą moja przyjaciółka - Grace.Bardzo ucieszyłam się na jej widok, nie widziałam jej już jej kilka dni.
Po kilku chwilach pożegnałyśmy się z mamami i wsiadłyśmy do samolotu.Podróż miała trwać kilka godzin, z czego ja większość przespałam.Śnił mi się niezwykły i bardzo dziwny sen.Śniło mi się, że pojechałyśmy z Grace na przejażdżkę konną do jakiegoś dziwnego lasu.Po pewnym czasie spotkałyśmy dzikiego, niebieskiego konia.Zastąpił nam drogę, a nasze konie jak na komendę stanęły.Koń przedstawił nam się, z tego co mówił miał na imię Starshine.Ale chwila, gadający koń?!Grace przestraszyła się, ale ja nie zwróciłam na to uwagi, tak jakby gadające konie były na porządku dziennym.Powodem tego było to, że ów koń wspomniał, że ma mi do przekazania jakieś ważne informacje o... Nexusie!Zaczął już coś mówić, gdy nagle usłyszałam słowa:'Scar, wstawaj, jesteśmy na miejscu, wysiadamy".Był do głos Grace.Lot skończył się i byłyśmy na miejscu.Magiczny koń i wszystko dookoła zaczęło zanikać we mgle i rozmywać mi się przed oczami."Wróciłam na ziemię"i to dosłownie.Wysiadłyśmy z samolotu, zabrałyśmy walizki, a przed lotniskiem czekał już na nas samochód, który miał nas zabrać do stadniny.
*W stadninie*
Jazda trwała co najwyżej kilka minut.Gdy wysiadłyśmy z samochodu słońce sięgało już zenitu.Było już południe.Nie uszłyśmy kilka kroków,a powitała nas postawna kobieta z długim, grubym, brązowym warkoczem imieniem Johanna.Zaprowadziła nas do naszego domku.Domek ten był mały, lecz bardzo przytulny.Kiedy się rozpakowałyśmy, ktoś zapukał do drzwi.Była to Johanna.Wręczyła nam regulamin obozu, długopis oraz rozpiskę i powiedziała:
-Przeczytajcie ten regulamin i podpiszcie się.Obiad mamy o 14:00, czyli...-tu zerknęła na swój zegarek-czyli za pół godziny.
Oddałyśmy jej podpisany regulamin, a ona uśmiechnęła się do nas i wyszła.
***
Pół godziny później byłyśmy już w drodze na stołówkę.W połowie drogi spotkałyśmy starszego pana z siwymi włosami.Był to Herman, właściciel stadniny.Był całkiem miły:
-Witajcie dziewczynki-powiedział-Jak się wam tutaj podoba?
-Dzień dobry proszę pana-odpowiedziała Grace-Jest tu bardzo ładnie.
-A tobie Scarlett, jak się tu podoba?-zapytał mnie Herman.
-F-fajnie tu- odpowiedziałam z minimalnym zająknięciem.Skąd on znał moje imię?!Uświadomiłam sobie jednak zaraz, że Herman był człowiekiem, który wiedział więcej niż inni.
-Dobrze dziewczynki idźcie już, bo spóźnicie się na obiad.-pożegnał nas Herman.
-Dobrze proszę pana-odpowiedziałyśmy i skierowałyśmy się w stronę stołówki.
Obiad był bardzo dobry - zupa pomidorowa i pierogi z jagodami.Po obiedzie poszłyśmy się przebrać w rzeczy do jazdy konnej, bo godzinę po obiedzie miałyśmy pierwszą jazdę.
*W stajni*
W stajni przywitała nas nasza instruktorka, która na pierwszą jazdę przydzieliła nam konie.Dostałam siwą klacz imieniem Hestia.Nie była zbyt postawna, ale była piękna i miała śliczne rybie oczka.Grace dostała dość wysokiego, ciemnokasztanowatego ogiera o imieniu Ferrero.Jazda była bardzo fajna-stępowaliśmy, kłusowaliśmy i galopowaliśmy.Zaczęliśmy też ćwiczyć ustępowanie od łydki w stępie i kłusie.
Kiedy rozsiodłałyśmy nasze konie po jeździe byłyśmy tak padnięte po wyczerpującej jeździe, że ledwo dowlokłyśmy się na kolację.Po kolacji wzięłam szybki prysznic i ledwo się położyłam - zasnęłam.
***
I jak Wam się podobał 3 rozdział?
Komentujcie^^
-
-Przeczytajcie ten regulamin i podpiszcie się.Obiad mamy o 14:00, czyli...-tu zerknęła na swój zegarek-czyli za pół godziny.
Oddałyśmy jej podpisany regulamin, a ona uśmiechnęła się do nas i wyszła.
***
Pół godziny później byłyśmy już w drodze na stołówkę.W połowie drogi spotkałyśmy starszego pana z siwymi włosami.Był to Herman, właściciel stadniny.Był całkiem miły:
-Witajcie dziewczynki-powiedział-Jak się wam tutaj podoba?
-Dzień dobry proszę pana-odpowiedziała Grace-Jest tu bardzo ładnie.
-A tobie Scarlett, jak się tu podoba?-zapytał mnie Herman.
-F-fajnie tu- odpowiedziałam z minimalnym zająknięciem.Skąd on znał moje imię?!Uświadomiłam sobie jednak zaraz, że Herman był człowiekiem, który wiedział więcej niż inni.
-Dobrze dziewczynki idźcie już, bo spóźnicie się na obiad.-pożegnał nas Herman.
-Dobrze proszę pana-odpowiedziałyśmy i skierowałyśmy się w stronę stołówki.
Obiad był bardzo dobry - zupa pomidorowa i pierogi z jagodami.Po obiedzie poszłyśmy się przebrać w rzeczy do jazdy konnej, bo godzinę po obiedzie miałyśmy pierwszą jazdę.
*W stajni*
W stajni przywitała nas nasza instruktorka, która na pierwszą jazdę przydzieliła nam konie.Dostałam siwą klacz imieniem Hestia.Nie była zbyt postawna, ale była piękna i miała śliczne rybie oczka.Grace dostała dość wysokiego, ciemnokasztanowatego ogiera o imieniu Ferrero.Jazda była bardzo fajna-stępowaliśmy, kłusowaliśmy i galopowaliśmy.Zaczęliśmy też ćwiczyć ustępowanie od łydki w stępie i kłusie.
Kiedy rozsiodłałyśmy nasze konie po jeździe byłyśmy tak padnięte po wyczerpującej jeździe, że ledwo dowlokłyśmy się na kolację.Po kolacji wzięłam szybki prysznic i ledwo się położyłam - zasnęłam.
***
I jak Wam się podobał 3 rozdział?
Komentujcie^^
-
Super! ^^ Tez mam 3 roz i 4 już wkrótce :D
OdpowiedzUsuń~Kremówka
Super :D Masz talent do pisania ;)
OdpowiedzUsuń~Sally Waterwater
No pewnie, że ma! :D Kto by nie miał? xD
Usuń~Kremówka
Super! Już czekam na następną część ❤
OdpowiedzUsuń